CAMPING JAŁOWCE - DĘBICA

Wstęp / dane kontakowe
Nazwa:
Ośrodek Rekreacyjno-Wypoczynkowy Camping Jałowiec.
Lokalizacja:
W zakolu rzeki Wisłoka, na północ od Dębicy, około 10 km od centrum.
Adres:
Kozłów 12c
39-200 Dębica
Tel. stacjonarny: 14 – 681 10 00
Kom. 608471312
poczta@janowce.pl
Ogólne wrażenia...
Bardzo dziwne miejsce…trafiłem tu trochę przez przypadek, zmuszony do znalezienia awaryjnego noclegu biwakowego na trasie z |Lańcuta do Czorsztyna.
Na czym polega dziwność tego miejsca? Może to tylko moje odczucie napędzone doświadczeniami z innych, NORMALNYCH Campingów i pól namiotowych w całej Polsce i Europie…
Sam ośrodek wręcz gigantyczny, z całym „osiedlem” domków kempingowych, które według informacji od pani w recepcji, były akurat praktycznie wszystkie zajęte, i nie mam powodów by w to nie wierzyć – boiska przy wjeździe na camping były pełne młodzieży trenującej na boiskach do piłki nożnej.
Jednak mnie z oczywistych powodów bardziej interesowało samo pole namiotowe, i tutaj duże zaskoczenie… Fajny ośrodek, plaża, jakaś „sadzawka” do pływania, z nawet czystą i ciepłą wodą, a na polu namiotowym absolutnie nikogo..
Wrażenie jest takie, jakby ktoś ten camping stworzył trochę na doczepkę do ośrodka, i to emanuje z każdego jego metra kwadratowego.
Nie dokończona strefa z zlewozmywakami, brak ogrodzenia całego terenu… itd..itd..
Zresztą, zobaczcie sami…
1. Atrakcyjność turystyczna.
Turystyczna, chyba żadna, wypoczynkowo rekreacyjna może i tak, o ile ktoś zakłada spędzanie czasu nad mikro sadzawką, za to blisko, czyli na terenie właściwego ośrodka, jest sporo atrakcji dla rodzin – spory plac zabaw itd, ale to jak wiemy z turystyką nie wiele ma wspólnego.


2. Baza do ciekawych tras rowerowych:
Praktycznie brak ciekawych tras rowerowych w okolicy. Teren na południe od Dębicy mocno „pofalowany”, co dodatkowo uprzykrza jazdę.
W kierunku południowym, blisko Krosna jest wprawdzie jakieś pasmo wzniesień, które można by objechać, ale lepszą bazą pod ich eksplorację byłoby Krosno.
3. Zacienienie i inne warunki bytowe
Zacienienia brak, są jakieś niewielkie brzózki które dodają „uroku” temu miejscu, ale raczej dużej osłony przed słońcem nie zapewnią. Ja trafiłem na pole namiotowe w bardzo pochmurny dzień, więc nie odczułem braku osłony przed słońcem, ale w upalne dni, może to być problem. Po za tym, całkiem ok – sporo małych wiat z stolikami, sanitariaty, choć też duże więc kolejki przed nimi nie grożą nawet gdyby jakimś cudem kemping się zaludnił.
Za to poważnym problemem jest brak ogrodzenia całego pola namiotowego, i nie mam tu na myśli jakiejś umownej barierki, a solidnego płotu, jak to ma miejsce na większości poważnych kempingów.
Po dotarciu na miejsce, jak zwykle z pełną nonszalancją wypakowałem z przyczepki cały ekwipunek, ułożyłem pod ścianą budynku sanitariatów…i po chwili przez teren pola namiotowego przejechała na rowerach grupka młodzieży-lokalsów… później był jeszcze ktoś z psem wyprowadzonym żeby sobie pobiegał… na polu namiotowym takie zjawiska są absolutnie niedopuszczalne… Wcześniej czy później zniknie jakiś telefon czy inna wartościowa rzecz pozostawiona na widoku, a jak wszyscy wiemy, w miejcówkach typowo campingowych, do takich rzeczy nie dochodzi nigdy.
Jest za to bardzo duża wiata z kilkoma ławkami, oświetleniem ( częściowo sprawnym) i gniazdkiem z prądem.
Jest duży grill, teoretycznie dobrze to rokuje, jednak całość, gdyby miała stać się dobrze zorganizowanym campingiem, wymagałaby sporego dopracowania.


4. Warunki do wypoczynku ( cisza/spoków/ wręcz przeciwnie)..
Kolejny punkt, co do którego mam poważny dylemat, co napisać… Niby pusto, więc cisza, ale Dębica leży praktycznie na ścieżce podejścia do lotniska w Rzeszowie, więc ciągle słychać ( i to wyraźnie) nisko przelatujące samoloty, oczywiście również w nocy. Z jednej stronu szum nielicznych drzew, a z drugiej warkot jakiegoś ciężkiego sprzętu pracującego w okolicy…
Pod wieczór, pod centralną wiatę zawitali „goście”, stacjonujący w bungalowach tuż przy polu namiotowym. Parka posiedziała może z 15 minut, posiedzieli, poszastali wulgaryzmami, wypili piwo, oczywiście kubki i puszki rzucili pod stół…po ich wizycie pozostała jeszcze guma do żucia przyklejona na środku stołu… Tak to wyglądać nie może…
5. Sanitariaty.


6. Obsługa / kontakt z administracją.
Po prostu przyjeżdżasz, pojawiasz się w „recepcji”, którą rolę pełni bar na ośrodku, płacisz, i tyle… nie bardzo jest co napisać, ale ogólnie bez zastrzeżeń – obsługa miła, informacje udzielone, co tu więcej wymagać.
7. Atrakcyjność pobytu.
Średnia….oscylująca do słabej… Jeden dzień można spędzić, na więcej bym się nie skusił.


8. Przyjazność e-bikom.
Po za tym że rowery trzeba zabezpieczyć przed „nieutoryzowanym użyciem”, miałem możliwość naładowania baterii z gniazdka w sanitariatach, bez płacenia za pełne przyłącze prądowe, więc w tym punkcie ocena należy się pozytywna.
9. Ceny.
W tej dziedzinie „gospodarz domu” wykazał się zdrowym rozsądkiem – zapłaciłem 30 zł za siebie i namiot, więc adekwatnie do warunków i „zastanego środowiska”.
Można skorzystać z posiłków oferowanych przez bar, ale też szału nie ma, ceny średnie, a schabowy jakby 5 razy odgrzewany w mikrofalówce… Ostrożnie z nastawianiem się na żywienie na miejscu, a do sklepów daleko.

10. podsumowanie.

11. Ocena /nasza opinia.

Zainteresowała Was turystyka rowerowa?
